Nie pamiętam od ilu już lat odwiedzam Półwysep Helski….
Długie lata były to Chałupy a teraz Jastarnia.
Na szczęście pogoda była cudowna, dawno nie pamiętam ,żeby nie padało w tym miejscu.
Mieliśmy tyle planów do zrealizowania i opcji jedzeniowych do zjedzenia 🙂 że tydzień by nie wystarczył 🙂
Miała być rybka, naleśniki w „Trąbie”, gofry, zapiekanki XXL….. i inne cuda …
Jednak jak na 3 dni to udało się zrealizować większość planów.
Oczywiście najlepsze gofry ever w Bar Ara w Jastarnii – jak zwykle przepyszne ( z bitą śmietaną, truskawkami , borówkami i polewa czekoladową) konsumowałam codziennie.
Żal było wyjeżdżać,ale …. w poniedziałek do pracy 🙁 iść trzeba